a wtedy
zamknie oczy
nagość dłoni rozebranych z młotka i
dłuta
może peszyć
uwięzionego w lipowym klocku ptaka
choć wydobył zaledwie kontury
żadnych szczegółów
po których rozpoznałbyś zamiary
co z tego że nie zaśpiewa
ta sójka kawka czy jaskółka nawet
chyba że w ogniu rozjarzona boleśnie
sękatą nogą wyrzuci iskry
nim wzleci hen
unosząc ze sobą swąd palonych piór
dojrzewających jeszcze
w pękających słojach
Komentarze (18)
amarok, Regiel, sarevok, sisy, Mily, Wando, mgiełko,
wolnyduchu, e.jot, Zosiaku, ci_szo, promieniuSlonca,
fatamorgano - dziękuję za tak pozytywny odbiór mojej
pisaniny. Pozdrawiam :)
Wspaniały!
Pozdrawiam :)
Podoba się bardzo, klimat wiersza i przekaz.
Pozdrawiam.;)
Czytałam ten wiersz wczesniej, piękny.
Kłaniam się wierszowi:)
Cudnie.
... i nagle okazuje się, że to żaden tam ptak - zwykły
konik na biegunach zrzucił opalone pióra
Świetny i bardzo smutny wiersz,
"śpieszmy się kochać ludzi, tak szybko odchodzą"...
Dobrej nocy życzę, Poetce:)
Porusza wyobraźnię. Cudny.
Cudowny.
Lipa jest podobno łatwa w obróbce...
Pozdrawiam :)
Świetny, wymowny wiersz.
Pozdrawiam serdecznie :)
Zgadzam się z krzemanką ;) więc głosuję. Pozdrawiam
Przejmujący obraz kruchości życia w świetnie napisanym
tekście wiersza.
Samych dobrych dni życzę.
Wataha dysponuje tylko jednym głosem, ale to mocny
głos.
Pozdrowienia :)
Jerzy, anno, krzemanko - dziękuję za odwiedziny i
opinie.
Pozdrawiam :)