XXXXX (maka-breska)
Wkładam głęboko palce
próbuję dotknąć serca.
Ono kurczy się i prostuje,
jest prężne i zdrowe.
Poplątane kabelki aorty
zawiązałam na supełek,
błękitne żyły splecione na twoim
przedramieniu
tamują czerwoną rozpacz.
Puste groby oczodołów
zamykają światło księżyca.
Wszystko jest przygotowane:
nóżki i rączki
odłożyłam na stos białych żeber,
odbijają teraz moje sny,
a
twoje, hebanowe, lśniące
dokładam do fusów.
Komentarze (5)
piekny i subtelny o klimacie mrocznym wiersz. Podoba
mi sie:)
Oj Kamil tylko o jednym :D
Wiersz jak najbardziej pozytywnie, co do
sadomasochizmu, raczej tutaj tego nie czuje.
Widzę miłościwą osobę.
Wiersz b.dobry.
Pozdrawiam serdecznie :)
a co do wiersza, jest całkiem ok. tylko zrezygnowałbym
z czerwonej rozpaczy i grobów oczodołów, bo powoduje
lekki sadomasochizm:) pozdrawiam:)
nawet pożartować nie można;) zapraszam do siebie do
piekarni:D
po tytule spodziewałem się pornola light:P