Ypres 1915
Widzę, jego oczy ,które zgasły jak świeca
...
wśród łusek wtopionych w błoto pod zielonym
niebiem
jego ciało drgające na kolanch z bólu ...
gasnąca w torsjach świadomość istnienia
gdyby to miłosierna ,kula przeszyła mu
serce ...
zabłąkana i szukająca ostoi w ludzkim ciele
gdyby pozwolono mu ujrzeć błękit nad głową
...
jednak dla nich ,było to zbyt wiele ...
odsprzedali już dawno duszę diabłu
przekupili go pięcioma tysiącami butli
...
w zamian chcieli tylko pięć tysięcy
istnień
jednak dla nich ,było to niewiele
........
Widzę, jego oczy ,które smieją się do niej
wśród drzew gonią się pod błękitnym niebem
jego ciało przepełnione miłością aż do bólu
dało początek, kolejnemu cudowi istnienia
...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.