Zagubiony
znalazłam ciebie w kopalni zła
siedziałeś wpatrzony w pustkę
w pojedynczych kropelkach jutra
purpurowe pragnienia
rozmywały horyzont
niedokończona linia spleśniałych słów
odbijała się
zamykała w kręgu
jak pylony stawały na drodze
zgnuśniałe
niepotrzebne nikomu
chwile zaciśniętych warg
rozłupię je wyciągniętą ręką
Komentarze (12)
Wyłuskaj z niego to ukryte piękno. Pozdrawiam:)
Wystarczy podać dłoń i przeszkody znikną :)
Lubię "nieprzegadane" wiersze, dobry:)
Śpiesz się, by wargi nie skamieniały...
Czasami pustka jest wokół człowieka i wtedy liczy się
pomocna czyjaś ręka.
jak dobrze znam stan tych uczuć...jak dobrze:)pozd.
Wiersz ciekawy, podoba mi się.Dobrze mieć kogoś kto
poda pomocną dłoń i pomoże.
Pozdrawiam serdecznie.
Przyciągnęłaś mnie i bardzo dobrze, wiersz świetny i
dojrzały, jestem pod wrażeniem:)
dobrze, jak ktoś poda rekę, pomoże wyjść z pustki.
Podoba mi się. Wiersz bardzo dojrzały.
czasami lepiej odejść niż tracić siły....:(
ale zawsze mamy wybór
Może to jednak nieoszlifowany diament, znaleziony
przez Ciebie w kopalnii :)? Dasz radę nadać szlif :)?
Trzymam kciuki.. M.
ile razy trzeba pierwszym być by wyciągnąć dłoń do
zgody...pozdrawiam
można by było się pokusić o finezję słowa, chyba temat
nieco przerósł przekaz.