Zależności
Wstaję,
Strzepuję z moich dłoni:
Włosy.
Wydłubuję ciebie spod paznokci.
Zbierałeś się tam przez lata.
Zdmuchuję moje białe świeczki,
Odpalam czarne papierosy.
Cynamon i goździk,
Tworzą idealną parę.
Mój język pociera usta,
Napełniam kubki smakowe,
Subtelnym smakiem:
Smolistej słodyczy.
Znowu włazłeś pod paznokcie...
Męczą mnie związki.
Tego dnia użyłam cię tylko raz...
Czasem bywa więcej.
Tak zrobię jutro,
Podbijając rekord,
Przejdę na drugą stronę:
Mojej głupoty.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.