Zatracenie, czy opamiętanie...
Czule szepczesz,
trzymając mnie w objęciach,
że trzeba nam korzystać
z każdej sekundy,
jaką niesie ze sobą życie...
Oznacza to egzystowanie
w dwóch przenikających się światach:
oszałamiających płomieni barw -
oznaczających chęć zatracenia się
w narastającym w nas pożądaniu,
niosących ukojenie, ciepło,
wszechogarniającą słodycz...
i czarno-białej mozaiki -
momentami chłodnej,
pozbawionej blasku,
uspokajającej bezgraniczne pragnienia...
Mówisz z namiętnością w głosie,
że trzeba nam korzystać
z nadziei,
jaką daje nam bicie serca,
kiedy trwamy spleceni w uścisku,
jaka jest w naszych
półprzytomnych oczach -
spoglądających w głąb duszy,
w żarliwych słowach -
wypowiadanych, przesyłanych każdego
dnia...
Czasami jednak
zwolnione tempo szaleństwa
daje jedyną możliwość przetrwania,
uniesienia się ponad
otaczający nas chaos,
jest jak pielęgnowanie
pięknego, unikatowego kwiatu...
Wielką sztuką jest nie zatracić
poczucia szczęścia,
odnaleźć panaceum na zagubienie się gdzieś
pomiędzy lubieżnym światem fantazji
a rzeczywistością…
Zatrzymujmy się więc
nad każdym słowem, gestem,
tęsknotą, dotykiem, pieszczotą...
Trzeba nam chłonąć
wszystkimi zmysłami to,
co wyjątkowe,
żyć marzeniami -
kochanie...
Rzekłeś do mnie Kochanie - to słowo jest dla mnie jak diament...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.