Zatrute życie
Palenie zabija,świadomy tego
Sięgasz do paczki po następnego
Zaczynasz dzień od papierosa
Patrzysz przez okno-na dworze rosa
Suchota w gardle i głowa ci pęka
Podnosisz butelkę,trzęsie się ręka
Nic nie pamiętasz z wczorajszego dnia
Przechylając butelkę-wypijasz do dna
W mieszkaniu Twoim bałagan panuje
Idąc do kuchni,drogę-stos butelek toruje
Wyciskasz krople z każdej butelki
By nie mieć kaca-porannej męki
Rozpadła się rodzina,żona już odeszła
Razem z dziećmi w strachu u swej siostry
mieszka
Bo przez alkohol nic nie pamiętałeś
Bijąc swoją żonę kimś ważnym się
stawałeś
Codziennie bez przerwy topisz swoje
smutki
Myśląc że lekarstwem jest butelka wódki
Dzieci do ciebie już się nie przyznają
Widząc na ulicy,jak obcego mijają
Wyrzucili na bruk już ciebie z
mieszkania
Nie masz pieniędzy,domu jak i ubrania
Zebrasz od ludzi-bo nie masz na życie
I tak co uzbierasz-przeznaczysz na picie
Gdy organizm polubi zgubny smak tego
trunku
Obejrzysz się za pużno-nie będzie już
ratunku
Zakazane owoce próbować każdy lubi
Zapominając że każdego gubi
Śpisz na ulicy bez dachu nad głową
Rano musisz wstać-by kupić flaszkę nową
Rano już nie wstałeś smutną miałeś minę
Wódką zastąpiłes mieszkanie pieniądze
rodzinę
TERAZ BYŚMY W RAJU SOBIE ŻYLI,GDYBY PIERWSI
LUDZIE JABŁKA NIE SPOŻYLI
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.