zawahany
w oceanach ognia,
w nawałnicach lodowatych uniesień,
taniec zmysłów nieporadny ściera jaźń ze
sobą,
w zbyt nadwrażliwej, nieokiełznanej
percepcji gubię nawet subiektywność
w najtrudniejszej jak i tej najprostszej
myśli
ten sam,
zawahany,
jak.. nie wiem, bo dziecko pewniejsze w
swym osądzie,
chociaż druga twarz
solidna i mocna,
no to w końcu jak ?
czy ta masa człowiek ?
pytanie połową sukcesu by z buta w życie
i garści pełna palców z zacięcia
budzi(sz)
mnie
Komentarze (3)
Zawahany niepewnością...ludzkie dylematy,
trzeba by je rozwiązać, zaprosić do chaty.
Pozdrawiam Zmęczony, odpoczniesz nie będzie wahań.
Swego rodzaju autorefleksja, z czytelną pierwszą
strofą.
Miłej niedzieli.
Czytelna zaduma nad sobą. W czwartym wersie "zbyt"
zdaje się być zbędne.
Ostatnie zdanie do mnie nie dociera, ale to pemnie mój
problem. Miłej niedzieli:)