Zegar
Cyk, cyk, cyk
Jeden dzień przeminął w mig
Tyk, tyk, tyk
Pomieszał się wskazówek szyk
On jak ślimak do przodu rwie
Za sobą śluz zostawia ludzi gnie
Zegar stary wahadłem grzmi
On odlicza do śmierci pozostałe dni
ćmę żarówki jasność wabi
Nie odleci choć się nieraz sparzy
Co godzinę płyną smutku łzy
W kącie wiadro stoi pełne i lśni
Czas zabija myśli
Bezlitośnie drwi
Z marzeń próżnych
Z przeszłych pięknych chwil
Odległych wspomnień to zastygłe czasy
Nic nie ważne wśród pamiątek masy
Znów zabija mnie pomału
Nic nie ulży memu ciału
Cyk, cyk, cyk
Zegar bije, słychać krzyk
Tyk, tyk,tyk
I nie liczy się się już nic
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.