Zielgónoc
Łu noju na Zielgónoc no jó na szósto brok
wstować, zdójrzyć trza na msze.
Ćmy uż nie ma, tlo baczanie na słónko
dować,
co baranek je
Potam wodó ze struga sia łobmyć,
coby bez colan cias psiakny łostoziać.
W Druge Zielgónocne Śwanto młode sia nie
łoblywali, tlo dziywczoki kadykam po nogach
smagali.
Tafla Limajna jest dziś spokojna.
Czapla opanowana jak trzcina brodząca.
Mgła znów przegania wschód zmęczonego
słońca.
Obłoki wypatrują jego końca.
Mamo znów piszę do Ciebie list.
Te chmury jak nicość między nami.
Wciąż widzę zmarszczki w kąciku ust,
i miłość Twoją nad brwiami.
Zielgónoc- Wielkanoc
łu noju- u nas
Druge Zielgónocne Śwanto- Drugi Dzień Świąt
Wielkanocnych
zdójrzyć- zdążyć
ćma- ciemność
struga- rzeka
łostoziać- zostać
kadyk- jałowiec
dziywczok- dziewczyna
tlo mieć baczanie- tylko trzeba uważać
Gwara warmińska.
Komentarze (36)
Miło było przeczytać, do słownika sięgnęłam jedynie po
jałowiec.
Zdrowych i pogodnych Świąt Wielkiej Nocy Anno:)
Z przyjemnością czytałam te urocze ciepłe w odbiorze
wiersze. Udanego i miłego dnia:)
Piękna tradycja...i oba wiersze :) Pozdrawiam Aniu :)
U nas trzeba było wstać wcześnie rano przed 6.00 na
mszę.
Tradycja nakazywała bardzo wczesne wstawanie by
obserwować wschód słońca, bo można było dostrzec
baranka.
Następnie wodą z rzeki obmyć twarz,
to zapewni urodę i zdrowie.
Tradycji święcenia pokarmów nie było.
Nie oblewano się wodą, tylko jałowcowymi gałązkami
smagano.
O śniadaniu wielkanocnym i zwyczaju szukania ukrytego
zajączka przez dzieci już pisałam.
ZA Anią, ale ten pisany gwarą jest równie piękny i
bardzo porusza wszelkie uczucia
pierwsza część- bez słownika ani rusz.
Druga- to piękny wiersz dla mamy.