Zjawa
?
Czym mnie zwodzą gusła i mary,co w pamięci
siedzą?
pierzchającą widzę noc,znowu przybiera
ślubną szatę
i twą postać,dziewczynę,dziewczynę,co
kochałem już
miałbym uwierzyć i całować usta pomalowane
rozkoszą
pochwytać każdy oddech falujący krągłymi
piersiami
patrzeć w oczy czarne jak węgle,cienione
długimi rzęsami
nocami ciebie szukać,w mgle przemijającego
spojrzenia
skąd czasami jasny płomień błyśnie,ponętny
jak zaklęcie
Tej nocy z bólu nieprzespanej było całkiem
inaczej
ślubną szatę rozbierasz i spojrzenie
rzucasz,już ostatnie
wdziewasz dnia jaskółcze oblicze i wesołość
na twarzy
w miękkich fałdach rzuconej sukni jawisz
klejnot łona
tak próżna moja tęsknota wśród zgubnej trwa
zadumy
aż trudno oddychać, widząc twe kości w mgłę
rzucone
jakże mi ciebie kochać w nieprzebranym
lśniąc upale
gdy gusła i mary znowu mnie zwodzą i pamięć
trudzą?
?ach ta p.... beja, szerokość tekstu chudzą i przekaz kaleczą jak zachłyśnięte zdanie
Komentarze (4)
Piękna tęskna melancholia zagościła w Twoich wersach.
Pozdrawiam.
Piękny wiersz, ogromna tęsknota,
pozdrawiam serdecznie:)
Poruszające wersy przepełnione tęsknotą...pozdrawiam
ciepło :)
Ten wiersz to jedna wielka tęsknota.