Zużyty
Czasami wrzucam na luz
Czuję kompletną obojętność
Wartości, w których wyrastałem
Już więcej roli swej nie spełnią
Możesz mnie nagryźć jak brzoskwinię
I wypluć w kąt gorzki kawałek
Targnąć do śmieci całą resztę
Nadgniły na wieki pozostanę
Aż uschnę z braku soków życia
Wyssany z atrybutów szczęścia
Nie musisz oznajmiać, że dajesz nadzieję
Ażeby później móc ją odebrać
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.