festyn z okazji odwołania...
przyzwolenie rozsiewa pyłki
zachłannie
wędrują do sekretnych zaułków
wodzą na pokuszenie
rozsupłane pętelki w gorsetach
rzuconych niedbale
zachłyśnie bielą rozdana talia
magdalen
a eter w powietrzu zagarnie nozdrza
snem draśnie i zniknie
zdyszane miasto dzwoni na gapiów
dyschronem
przesypuje w sieci resztki
codzienności zastawionej w lombardzie
za szypułki pępowin
z rozmysłem powlekane słońcem
ulicznym dorzeczem spływają balony
wysycha śmiech
w przesmyku między wąskimi uliczkami
dzień wsiąka w zakamarki nocy
rozmytym makijażem
z cichej krypty nieba uchodzi
w nazajutrz
Studnia poza zasięgiem łaknienia
zarasta snami
Komentarze (10)
Gdzie Ty sie podzialas Amnezjo?
piekny wiersz:)
Tak, poezja piekna. Metafory niesamowite.
:)
Podoba mi się Twój styl,
metafory-perełki...pozdrawiam:)
Z przyjemnoscia przeczytalam:)
Niezwykłe metafory. Delektuję się:). Pozdrawiam.
"Studnia poza zasięgiem łaknienia
zarasta snami"-Twój "motyl" płynie w tęczy magicznych
metafor :-) Pozdrawiam :-)
Grusz-elo, chciałam, żeby klimat służył... rozbieraniu
;)
Zoleander, uśmiechowi... chyba też ;)
:))) +++
Z przyjemnością rozbieram każdy wers :) Ależ klimat!