... Niezliczone liści miliony
Pośród nocy leci, jak anioł na wietrze
niesiony
W czerń nocy zdobiony, liść jesienny
Porwany z matczynego drzewa zmierza na
fali
By uschnąć gdzieś od domu rodzinnego w
oddali
Gdy opadnie już bezładnie na tą ziemie
plugawą
Gdy każda chwila będzie rozkładu zabawą
Cóż pozostaje...
Cieszmy się tym, co było przy domowym
ognisku
Bez zgiełku świata pustego, bez smutku
Wracajmy tam czasem...
autor
Wieczny
Dodano: 2005-09-30 16:02:41
Ten wiersz przeczytano 464 razy
Oddanych głosów: 2
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.