*** /piwonie wybuchły jak piersi/
piwonie wybuchły jak piersi dziewczyny
nie możesz oderwać głodny od nich wzroku
skradasz się w napięciu pachną dreszczem
nocy
niewinnej niespokojnej przeczuwają zenit
wybuchły dla ciebie nie myślą wszak o tym
ofiarują się całe falliczności cienia
wabią obłościami wargami je muskaj
wąchaj aksamitnie podopieszczaj dłońmi
czujesz w lędźwiach słodkość ukorzeniasz
stopy
w uszach rośnie kocham dajesz sobie
wyraz
wniebowstąpisz w słońcu... nie wierzę... i
wierzę...
tak...tak... tak... wart... jestem... tak
przecież tęskniłem
piwonie wybuchły jak usta dziewczyny
scałowały z ciebie klatkę i zwątpienie
połączyłeś się z nimi rozdziany
istnieniem
właśnie rozpoznałeś wiekuiste teraz
Komentarze (46)
Niezwykle poetycko
Cudeńko...