*** (Przeszukiwałam dokładnie...
Przeszukiwałam dokładnie kieszenie,
Tak bardzo pragnęłam odrobiny Ciebie...
Boże,
Jakie to było dla mnie przerażające,
Gdy nie znalazłam Cię w paczce gumy do
żucia,
Na kartce ze wzorami z termodynamiki,
Na zgniecionym papierze z numerem telefonu
do Niego...
Ciebie ciągle tam nie było...
Szukałam Twojego oblicza
Na ekranie telefonu,
Na pięciozłotówce z 2000 roku,
Na paczce chusteczek higienicznych...
A Ciebie ciągle tam nie było..
Zawiedziona, ze łzami w oczach
Zaczęłam szukać Cię
Między wierszami Tych sławnych poetów,
Między wersami Tego Sławnego Pisma...
A Ciebie ciągle tam nie było...
Skrzętnie przechowywałam
Wszystkie ulotki dołączone do lekarstw.
I codziennie przed snem czytałam je od
nowa,
Z nadzieją, że może tam będziesz, że może
tam Cię zobaczę...
A Ciebie nadal nie było...
Boże,
Do tego stopnia się posunęłam,
Że chciałam Cię wyrwać ze słów
Wypowiadanych każdego wieczoru
Przez tego nieczułego faceta w białym
fartuchu...
Nawet tam Ciebie nie było...
Bo Ty każdego dnia,
Gdy ja musiałam być w szkole,
Czuwałeś nad moją mamą,
I zmieniałeś jej opatrunki w sercu i w
duszy,
I leczyłeś moje skażone pesymizmem
myśli...
JAK DOBRZE, ŻE TU JESTEŚ...
Komentarze (2)
Tak, wrażenie niesamowite. Ale w życiu tyle sytuacji,
że jeśli nawet ktoś daje wyłącznie lirykę czy dramat,
to sugestie poruszają do szpiku.
Wiersz tak dawno napisany, ale niedawno go znalazłam,
kilkakrotnie czytałam. Robi wrażenie.
Pozdrawiam serdecznie:)