[...] rozległo się czekanie
rozległo się czekanie
westchnienia rozłożyły własne skrzydła
cieniami konar dotykając nieba
usiadłam na ławce tuż nieopodal wody
utkanej z nie moich łez ale jednak
spoczęłam aby podumać nad nostalgią
znajomych
przemyśleć
szlaki górskich podróżnych map
ujrzałam wówczas własne dzieciństwo
znajomych
poznanych w dziesiątym kamienne domy
drewniane płoty i dech ciężki od
nieuradzonych
wspomnień. po chwili
spostrzegłam zieloną ścianę warszawskiej
kotary gniewu i blasku
niedostrzeganych okien które patrzyły
jak ja
i do dzisiaj. a jednak
zaszumiała woda od wspomnień
w jej odbiciu ujrzałam tych ostatnich
twarz
widzę was
widzę
widzę zupełnie jakby wczoraj
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.