.. Upadły Anioł ..
Czekam na świt, aby go ..
4 tabletki więcej
4 minuty zycia mniej
to nic
kochając ginę
upadam
szukając pokrewnej duszy
czołgając sie w kałuzy krwi
szukam
lecz nie mogę znaleźć
wołam, nikt nie przychodzi
tabletki skońzyły się
nie mam juz ich
wszystkie połknełam
chwileczkę,
widzę kogoś, tam dlaleko
podchodzi do mnie
wyciągajac rękę
łapię sie jej, jest taka zimna
lodowata,lecz trzymam sie jej
wstalam zobaczylam jego twarz
to był Anioł
upadły Anioł, bez skrzydeł
stracił je prze kogoś
zwierzył mi sie
bardzo go to zabolał
że juz nie ma skrzydeł
on nie ma juz nikogo, tak jak ja
poprosił mnie abym jzu tego nigdy nie
zrobiła
kazał mi przyżec, że juz nigdy bez powodu
ich nie wezmę
bo gdy ja biorę
ranie go, to prze zemnie stracił
skrzydła
to prze zemnie jest samotny, ranny,
opuszczony
tak jak ja
.. ujżec, może i ostatni raz..
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.