19 grudnia
Twoje smutne oczy,
powiedz mi gdzie twój uśmiech?
Byłaś szczęśliwa w moich ramionach,
wtulona czułaś bicie mojego serca
nasze słowa utkane z miłości,
błękitne niebo i tak miało być do końca.
Spytałem się czy możemy razem
przejść przez świat
czy chcesz być moja,
ściskając mocniej dłoń
mówiłaś, że chcesz być
dla mnie, że każdy twój krok
i każde słowo jest z myślą o mnie,
że przepełnia cię miłość
a w twoich żyłach płynie
czułość i troskliwość.
Teraz nic nie mówisz
a twoja twarz pobladła.
Martwi mnie deszcz za oknem
i dwie krople ścigające się po szybie.
To ty i ja,
oddalamy się od siebie
choć nie powiedziałem żegnaj,
obwiniam siebie
i ze łzami w oczach
włóczę się po nocach
czuję, że nie przeżyję do świtu
coś głęboko we mnie
mówi mi, że nasza miłość
umrze o wschodzie słońca.
W sposób, jaki do mnie mówiłaś
i jak razem ze mną ze świata kpiłaś,
coś pękło we mnie a myśli
zalał potok łez.
Gdzie te pogodne dni
kiedy leżeliśmy na trawie
a ptaki śpiewały nam kołysanki?
Nie patrz na mnie
twoje spojrzenie wieje chłodem,
nie dotykaj lodem.
O północy,
kiedy księżyc
dumnie panuje na niebie
wciąż wspominam ciebie
i już nigdy
nic nie powiem,
moje szczęście umarło o świcie.
Komentarze (2)
Zawsze warto mieć nadzieję, ona nic nie kosztuje a tak
wiele daje.... Cieplutko pozdrawiam + zostawiam
Miłość jest nieprzewidywalna. Przykro mi, że tak to
się potoczyło... uśmiech posyłam :-) +