1944
Wybawiciele pod osłoną nocy
z nieba dumnie spadają,
zbawcy nowy dzień witając
od strony morza przybywają,
nowy świt zmierzchem zła,
ranek końcem wielu dusz,
ciała owocami drzew,
a krew wodą mórz
Żelazne ptaki strącane
przez setki ognistych strzał,
piaski krwią przesiąknięte,
za zwłok ułożony wał,
nic już nie będzie, jak było,
zaczyna się nowy świat,
wolność jak wino smakuje
po udręce niewoli lat
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.