,,A ciemne dachy gdzieś tam...
Ukryci oboje przed wszystkim
tu niedaleko bujnej łąki żyją dwa konie
zastrzelone z zazdrości jedno
ludzie nie znający litości patrzeli im w
oczy
śmierć i kolor trawy czerwony .
Miłość ich tak czysta
jak sam Bóg
żaden człowiek nie potrafił by tak
żaden.
Umiłujcie się aniołowie
kara ich , a grzech
smak słodki.
On tak trzymany przez nich widział gdy ją
zabijali
nie był w stanie patrzeć
nie był w stanie żyć bez niej .
Gdy by mogła krzyknęła by
proszę przestańcie
nie mogła to tylko zwierze dla nich
nic więcej.
Rychły wiatr zerwał się
on oswobodził się z pod ich rąk .
Biegnąc przed siebie nie jedna łza spłynęła
nie odwracał się
ale widział ją jak umiera
czuł jej miłość i oczy gasnące
ten dzień.
Czuł gniew złość na ludzi
dlaczego ty
ich i nasz Bóg nie pomogłeś
czemu , czy tak chciałeś
czy po prostu nas znienawidziłeś.
to z miłości do niej
przepraszam za moje myśli…
Komentarze (1)
Bardzo piękny wiersz pełen uczuć... Wielcy ludzie
zostają docenieni dopiero po śmierci a nie za życia...
;) Pozdrowionka