Aby ktoś, gdzieś...
Chciałabym żeby gdzieś
ktoś na mnie czekał
W zimie witał pocałunkiem gdy wrócę do domu
takim najzwyklejszym dobrym jak chleb
rozgrzał moje zmarznięte dłonie w swoich
strzepując z czarnego płaszcza drobinki
śniegu
małe srebrne smutki dnia codziennego
Jesienią deptał razem ze mną kolorowe
liście
kruszył na wspólnej drodze jak okruchy zła
zrywał dla mnie czerwoną jarzębinę
i robił z niej naszyjniki
nawlekając na nitkę małe korale miłości
Na wiosnę patrzylibyśmy jak kwitną
pierwiosnki
nieśmiało delikatnie kiełkujące jak nasza
miłość
spacerowalibyśmy po wiejskiej drodze
oglądając purpurowe zachody słońca
chwytając złote promyki szczęścia
Podczas lata wplatałby mi kwiatki we włosy
wkładał do dzbanka i stawiał na stole
trzymając się za ręce bieglibyśmy
po ciepłej zakurzonej drodze naszego życia
za ciemnozielone pagórki kolejnych
wspólnych lat
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.