Akt
Dlaczego, Dziecię, według urody
i siły, którą życie tryska –
jesteś jedynie – dzieckiem gospodyń,
gdy noc tak bliska?
Dlaczego w ogniu ukojenie
liczysz wątkami – płatków róż.
A oddać chcesz ból i cierpienie
gromom niestałych burz?
Na twardych nogach, świat szeroki
milczy znaczący i uparty,
gdy obraz Twój – jaskrawym okiem
z powiek – jak z ubrań jest obdarty?
Na cóż owoce w żal zaklinasz
i nieład pestek w dłoniach?
Spójrz, już niedługo krzew – robinia
zmarszczkami rozkwitnie na skroniach.
Gdy drżą w kajdanach skute ręce
i wzrok rozbija cieni szyba –
życie – powietrzem czerpać więcej
i w serca zakuć dybach.
Z jaskini domów skryte dźwięki
melodię melancholii – śpiewną
niosą – a wraz z nią uścisk ręki –
powitaj, Dziecię – to niepewność.
Sam przez wezbrane morze ciszy
w odruchu zadumania pełzam,
jak wąż, co raj owocem pisze –
by kusić jadem skrytym we łzach.
W ogniu ukryte dusze bliskie,
co wolność niosą – serca rym –
ja – dymem wiszę nad ogniskiem,
któż w dłonie chwyci taki dym?
Komentarze (5)
Ładny wiersz i puenta mi się bardzo podoba, a ta
stylizacja z lekka "archaiczna" wg. mnie pasuje do
tematu. Pozdrawiam :)
:)
bardzo ciekawie napisany wiersz, trochę
archaicznie,ale to ma swój urok
Trochę się zadumałam....miłego dnia;)
Po prostu odjazdowy. Bardzo udany wiersz, no i ten
temat. Mam coś podobnego tematycznie, chociaż inaczej
troszkę skonstruowanego. Jestem na tak i pozdrowienia
z Gdańska.