akt amoralia
plusk zatopionego w szklance uśmiechu
zdał sobie sprawę że był tylko grymasem
towarzyskim. poturlał się zawstydzony
po brzegach przygodnie napotkanych ust
zastygł wspólnie z szelestem
wszechmogących
banknotów, ozdóbek z kamieni nie wiadomo
dlaczego zwanych szlachetnymi.
jeszcze łyk wódki z lodem aby zamrozić
ostatnie strużki wstydu i rozbudzić
elastyczność smukłych kończyn. przypomnieć
sobie uwodzicielski słowotok przeplatany
wyuczonym pocieraniem ud z efektem
lekko zsuniętej pończochy. oczekuje na
reakcję grafitowych garniturów śliniących
się na jej widok dobrze sytuowanych
pierdzieli skłonnych do niebotycznej
lekkości portfela aby chwilę pokręcić się w
oparach estrogenu. błądząc w złudzeniach
endorfiny wzmocnionej koksem i wódą. [z
kimkolwiek i gdziekolwiek]
uwiązując się na smycz pokerowych długów
i nieco droższych kurew. tonizując podły
nastrój nieskrępowaną awanturą z domowymi
niewolnikami na okoliczność końca
tygodniowych piruetów
Komentarze (1)
Wiersz bardzo dobry utrzymany rhythm and bluesa.Czuje
sie nonszalancje i sposób bycia w środowisku ludzi
których egzystencja jest totalnym marazmem i brakiem
radości.maja pieniądze i tylko je i okazuje sie że nie
można kupić wartości