Akt pierwszy
Za dni, które nie zawsze są szczęśliwe...
Ten dom przepełniony rozpaczą...
Tam, gdzie rodzinę się gra..
Tam, gdzie miłość próbuje wedrzeć sie co
dnia, a zamyka się jej drzwi...
Tam, gdzie szczęście miesza się z
cierpieniem...
Tam, gdzie ktoś jeden pragnie by móc
zakończyć ten akt i na zawsze zejść ze
sceny...
Komentarze (3)
aż tak źle to chyba nie masz w domu :) heh dobry
wiersz buźka
Ciarki mnie przechodzą, za każdym razem jak to
czytam... Jak ja uwielbiam Twoje wiersze są takie
prawdziwe... i oczywiście plus:)
końcówka najlepsza :) bardzo ładnie. +