akwarele
el mole rachamim*
moje życie zamyka się za mną
spokojnie bez fanfar
nie od razu ale
po kamieniu
po dachówce
po słowie
po firance
w nie naszym domu
wiosna objawiła się nagle
w nieładzie naszych poplątanych włosów
trawą na policzku
stołem przy którym nie jedliśmy
stygnące filiżanki kawy
uparty pianista za ścianą
może wtedy wszystko było możliwe
ślady stóp nie zdążyły się
odcisnąć w topniejącym śniegu
nawet taksówkarz pomylił ulice
tysiąc lat temu
*po hebrajsku - pierwsze słowa modlitwy za
zmarłych
Komentarze (3)
twój wiersz działa na wyobraźnie...
bardzo mi się podoba fragment...
stół przy którym nie jedliśmy...
świadomość,że to wszystko będzie trwać mimo,że nas
może nie być...
pozdrawiam:)+
Przeczytałam parę razy Twój wiersz, zanim zrozumiałam
całość. Wprowadza czytelnika w nastrój - a to lubię w
wierszach - oddziaływanie na emocje, odciskanie się na
duszy - miłe mojej wrażliwości. To jest bardzo ładny
wiersz :)
zastanowiłam sie na Twoimi słowami....choć piszesz w
"innym języku" niż ja, to chylę kapelusza.....nie do
końca rozumiem przekaz, lecz jest coś w tym wierszu co
mnie przyciąga...czytam i czytam i....mam wrażenie, ze
właśnie umarłam i narodziłam się na nowo....że
wszystko się skończyło a potem nagle wszytko takie
znajome...już kiedyś było....mało który wiersz robi na
mnie takie wrażenie..../to komplement/...