aneW
nigdy nie wiem kiedy przyjdzie
skąd pochodzi, co mi powie
bywa, że ją wołam, szukam
zwykle wtedy nie odpowie
innym razem sama wpada
i bez reszty mnie pochłania
po czym nagle znowu znika
i tak aż do odwołania
zdarza się, że za nią tęsknię
intensywnie myślę o niej
wzrokiem wbitym gdzieś w horyzont
wypatruję muzy swojej
i z nadzieją w otchłań patrząc
nasłuchuję czy nie szepcze
sercem, duszą, przy pomocy zmysłów
wnikam w otaczającą mnie przestrzeń
lecz i to nie wiele daje
me starania wciąż bez echa
nie wzruszona pozostaje
tak z nią bywa, dziś mam pecha
zamyślony, nieco senny
ręka ma coś piórem kreśli
patrzę co tam nabazgrałem
a tu słowa, nie bez treści
jednak dzisiaj mnie słyszała
gdzieś w pobliżu była również
moją ręką sterowała
zapisując słowa w ów wiersz
wyjaśnienie jestem winny
zapomniałem notabene
że z nadzieją i tęsknotą
wyglądałem na swą wenę
....światowy kryzys dotyka chyba i mnie....
Komentarze (4)
Nie widze tu braku weny przeciez wiesz ze nie
siadasz i juz piszesz ,czasem wena na kilka dni się
rozkłada abyś od razu nie zachłysnoł się ,brnij po
woli i cierpliwie a ze głosujących mało nie bierz
sobie do głowy .
Mysle, ze nie opuscila Cie Wena. Bardzo ladny wiersz
wyszedl. Pozdrawiam
wenę znalazł tylko glosujących mało przeczytaj mój
wiersz śmiało Bojowe zasady wtedy dasz se rade
chyba znalazłeś ,bo wiersz całkiem ładny