...Aniele...
Dla Tych, którzy zgubili swojego Anioła...
Ciebie nie ma tu przy mnie...
A ja kocham Cie...
Chce czuc Twój dotyk i jakże rozgrzane
spojrzenie...
Cisza i milczenie...
Uśmiech Twój ozdabia wszystko co wydaje sie
byc szare i mało urokliwe
Czy nasze kochanie jest jeszcze mozliwe?
Odwracam głowę, mój uśmiech drga...
Robi sie wilgotna powieka ma...
Nie rań swoimi słowami...Mi serce już
pęka..
Lepiej zamilcz...słuchanie Ciebie to dla
mnie męka
Wbijasz mi ciernie, powoli krew spływa po
mym ciele...
Gdzie jesteś mój Aniele?
Nie patrz na mnie z góry bo nigdy tego nie
robiłeś...
Zawsze czuły i troskliwy wobec mnie
byłeś...
To Ty ocierałeś pot z mego czoła...
Kiedy ma sytuacja była niewesoła...
Teraz mnie nie nawidzisz...
Ciągle ze mnie szydzisz...
Tęsknie za dobrem bijącym z Twojej
twarzy...
Aniele przecież jak Ty nikt mnie miłością
nie darzy!
Ja nie mam już czego tu szukać...
Zostałam sama, wyśmiana, niekochana...
Mój Aniele...
Czy ja żądałam zbyt wiele...?
Komentarze (1)
Trafi do głebi,serca i duszy..:)