Anioł na ziemi
Rozgląda się dookoła.
- Nie tak tu miało być!
"Gdzie ta radość?" woła.
- No gdzie?
Po lewej kłócą się sąsiadki
- O nic.
Po prawej córka się rzuca do matki.
- Czy słusznie?
Gdzie indziej kolejna dusza umiera.
- Z rozpaczy.
Kolejny morderca nóż w kieszeni otwiera.
- Dla hecy.
Daleko stąd ojciec dzieci bije.
- Tak niewinne!
Pod mostem bezdomny człowiek pije.
- Zgubił dom.
Nastolatka uciekła przed siebie.
- Nawet nie zauważyli.
Smutny chłopak myślami jest już w
niebie.
- To tylko sprawa czasu.
Kochankowie znów się pobili.
- Nie słuchała go.
Rodzice małej Ali ponownie się upili.
- A ona wciąż płakała.
Piętnaście osób w wypadku zginęło.
- Auto jechało nie tak.
Piętnaście młodych dusz do nieba
pofrunęło.
- Ot tak.
Rozgląda się Anioł i myśli:
"Mój Boże!"
Suknię bólem pobrudzoną czyści.
- Nie doczyścił.
Chce pomóc tym ludziom,
Powiedzieć jak żyć.
Tylko co tu zrobić,
Kiedy oni chcą źli być?
- Odleciał zakłopotany.
I znowu sami sobie pozostawieni,
Zło opętało wszystkich do końca.
Nawet niebiosa są już bezradne.
Pozostaje tylko krzyczeć do słońca.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.