anioły jesieni
bezwstydne anioły jesieni
człapią w rozdeptanych kapciach
o chmurnym poranku
rozczochrane skrzydła
trzepocą bezradnie
anioły ziewając usiłują wskrzesić
słowa porannej modlitwy
zaspane oczy przymglone tęsknotą
szukają pocieszenia
w roześmianych twarzach słoneczników
pobożne usta szepcą
modlitewnee wyznania
aniołowi w gorącej kąpieli
rozpuściły się skrzydła
wrócił bosy i nagi
do rozgrzebanej pościeli
prosto w ramiona kochanki
rozdeptane kapcie cicho pochlipują
pogubione po kątach
Komentarze (4)
zazdroszczę umiejętności przelania myśli i słowem
malowania obrazów. najpiękniejszy wiersz o mężczyźnie
jaki czytałam :)
już otwierałem usta ze zdumienia przecież ja znam ten
wiersz, słyszałem go 3 listopada - ale spojrzałem
potem na info o autorze i wszystko się wyjaśniło.
Wiersz zdecydowanie odstający od przeciętności, rzecz
jasna w tym pozytywnym sensie. Odbieram to jak
mistrzowski obraz. W dwunastym wersie w momencie
pisania komentarza jest "modlitewnee", trzeba
poprawić.
Lubie wiersze w których wplecione są anioły. Fajnie
napisany wiersz.
Anioły jesieni... cóż za oryginalny obraz. Ciekawy i
piękny wiersz...