Armagedon
Gdzie dla ludzkich oczu widoki zamknięte
Jasne nadprzestrzenie niebiańskie
skrywają,
Dwie potężne armie w mocy niepojęte
Gotowe do walki twarze w twarze stają.
Król królów Pan panów w bieli z jednej
strony.
Dumna postać wojska swego sprawdza
stany.
Z drugiej anioł upadły zbrodnią
osławiony,
Nosicielem Światła kto wie czemu zwany.
A na ziemi jak zawsze biel weselnych
sukni.
Obietnicą szczęścia falują falbanki,
Przecudowny zapach dobiega gdzieś z
kuchni,
Skrzą barwnie trunkami wypełnione
szklanki.
Niebo skuła cisza, co przed burzą zawsze
Zwiastuje gwałtowne huraganu ciosy.
Tak i teraz, nim na armię armia natrze,
Przyczajone drzemią bitewne odgłosy.
A w dole po ziemi wędrują wędrowcy,
Kupczą kupcy, śpiewami bawią lud
pieśniarze,
Lalki czeszą dziewczynki, w piłkę grają
chłopcy,
Nikt nie słucha ciszy – proroctwa
wydarzeń.
A ze stajni niebiańskiej konie
wypuszczone
I biały, i czarny, ognisty i blady.
Pędzą ponad ziemią jak z pęt uwolnione.
Ich galop zwiastunem prędkiej jest
zagłady.
Cóż ziemia? Jak co dnia toczy swoją
kulę,
Z oddali niebieska, lecz z bliska
czerwona.
Nie przeczuwa chwili, która runie bólem
I świat cały prawie, prócz nielicznych
skona.
Nie ufa prorokom lud chwilą zajęty.
Nie daje posłuchu słowom Ksiąg Zakonu.
Nagle los drzemiących zostanie
przecięty,
Wśród bitewnej wrzawy, w czas
Armagedonu.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.