astronom
Tym co patrząc daleko, tego co blisko dojrzeć niepotrafią :-)
dziś już wiem
niepowinienem
po gwiazdy
co czystą nocą świecą
rąk mych wyciągać
opętany skakać
astronoma udawać
mlecznej drogi badacza
żałosny byłem
sztuczek wędrownego kuglarza
niewarty
dziś już wiem,
że gwiazdy te same
ba, piękniejsze nawet
są blisko
w ciszy wieczoru
na stawu powierzchni
i w oczach twych
gdy dla mnie tylko świeciły
ślepy byłem
choć wzrok mam doskonały
czas nie do odkupienia
sprzedałem, zmarnowałem
śledząc obce galaktyki
konstelacje sztuczności
próżności gwiazdozbiory
złudzeń mgławice
kiedy pod mym nosem
w górę uniesionym
na ręki wyciągnięcie
supernowa rozkwitła
jak kometa odeszłaś
z nieboskłonu mego
by świat odkrywcy innego
słońcem uśmiechu rozjaśnić
zorzą tajemną utulić
gwiazd blaskiem wypełnić
zostałem wiec jak niepyszny
odkładam w kąt
Uranii cyrkiel i kulę
a pył z komety twej ogona
próżność mą i dumę
jak popiół pokrywa
ja - astronauta upadły
co gwiazdy najpiękniejszej
najbliższej
dojrzeć niezdołał
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.