pielgrzymka
o boginii moja
chcę byś mnie zabrała
na długą pielgrzymkę
w krainę twego ciała
chcę wschody słońca
w krainie ogladać
gdy ręce me
niczym pielgrzymi
po stokach twych piersi
wspinać się będą
drogą najdłuższą, okrężną
a na ich szczycie
ja pielgrzym żarliwy
przemówię językiem
mym biegłym, gorącym
zachody słońca w kranie podziwiam
gdy z ust mej bogini mądrości słowa
spijam
jak nektar co pcha mnie, popędza
scieżka czarowną, tajemnic alkową
ruszam więc dalej do pielgrzymki celu
bo wciąż popychany
mantrą oddechów,
modlitwą mruczenia,
i rośnie ma wiara
gdy w kwiatów zapachu
płaszczyzna brzucha
czołgam się oddany
kraina bujna jest i obfita
życiem faluje
gdy na odkrywcy dotyk
z napięciem czeka
ręce me teraz niczym zwiadowcy
po pośladków pagórkach
pędzą niestrudzenie
i z ud wysokości
boginii mej westchnieniem
juz znać mi dają,
że oto u bram jestem celu
świątynia na wyznawcę czeka
przeto zaczynam
modlitwę najdłuższa
językiem wiary co
drzwi sanktuarium
przede mna otworzy
ja sługa najwyższy
ja sługa jedyny
przykazania nowego tropiciel
modlitwa ma skromna
lecz wysłuchana
bo krainy władczyni
westchnieniem rozkoszy
co z ciemności dociera
kolejny znak daje
spełnia się oto
mój sen pielgrzymi
dotarłem do celu
tajemnic dostąpię
rytuał odprawię
wyniesion zostanę
boskości skosztuję...
by potem
na pielgrzymim szlaku
w przełęczy twych piersi
włosami przykryty
zasnać spełniony
i te kilka chwil w niebie
z pielgrzymki wspomnienia
niczym szczęścia relikwię
na zawsze zachować
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.