Autobus
Widziałem me odbicie w szybie autobusu
Posiniaczoną twarz i rozciętą wargę
Tak to jest jak nie chcesz zbaczać z
kursu
Gdy honor ma najwyższą rangę...
Widziałem rzeczkę krwi na prawym
policzku
I wzrok ludzi siedzących przy mnie
Ja byłem jeden, ich było kilku
Zupełnie jak w amerykańskim tandetnym
filmie
Widziałem też twarz tej pani po prawej
Mówiącą wprost co o mnie sądzi
"tak, to ten bandyta przesiadujący pod
sklepem!"
W jej wzroku nie było dla mnie
litości...
W autobusie pełnym ludzi nie widziałem
tylko
Pomocnej ręki i współczucia
Wszystkie emocje, jak niebo i piekło
Tylko nie zwykłe ludzkie uczucia...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.