Bagno
Tyle plastiku, a ja nie chce stopić się,
Zabłysnąć raz w kolorowym szkle
I spłonąć żywym ogniem
I cieszyć się tym jednym w życiu dniem.
Wolę już być szaroburym niebem
Niż dla plastikowych rekinów chlebem,
Niż szarym popiołem,
Który zostanie wieczorem.
Tuż po zmierzchu chce wiedzieć,
Że warto było w tym bagnie siedzieć,
Bagnie zwanym rzeczywistością
I być otoczonym tylko betonu czułością.
autor
Iguanka
Dodano: 2007-05-09 18:27:04
Ten wiersz przeczytano 620 razy
Oddanych głosów: 2
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.