Bajka o IV RP.
Taka sobie nieudana przeróbka bajki o Kaczce dziwaczce.
Nad brzegiem Wisły,
w samej Stolicy
zasiedli na Wiejskiej
dwaj urzędnicy.
Tam pośród swarów,
kłótni i ględzeń,
marzą o RP IV potędze.
Dziwili się ludzie,
pytali księży,
czy to nie Ci,
co ukradli księżyc?
Nijak nie mogą
rozpoznać ludziska
kto kim jest,
ni z dala, ni z bliska.
Na nic się zdają
ludzkie domysły,
prawdy nie znają
nawet tęgie umysły.
Czy ów to prezes?,
czy prezydent raczej?
Doprawdy dylemat
na miarę kaczek!
Dwóch dygnitarzy
o jednej twarzy?,
to tylko w bajce
może się zdarzyć!
Na nic im wiedza
z bajek i baśni,
tracą tam siły
na spory i waśni.
Nasi wodzowie bez zwady nie zasiądą do rady.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.