Bajka o tłuku, miernocie i...
W pewnym miasteczku,
na jednej ulicy
dwóch poetów mieszkało
w tej samej kamienicy.
Więc gdy lokalna gazeta
na etat ogłosiła przetarg,
wnet zaczęli się obaj
bez umiaru anonsować.
- Mnie wybierzcie,
jestem najlepszy w mieście!
- Ty miernoto częstochowska,
mnie podziwia cała Polska!
- Przestań się, tłuku, indyczyć.
jestem mistrzem tej kamienicy!
I pewnie trwałaby do dziś
ta gorąca przepychanka,
gdyby obaj, z tą kamienicą,
nie spłonęli pewnego poranka.
Teraz pora na morał
- umizgi tłuka i miernoty
zwiastują reszcie kłopoty.
Komentarze (24)
Spalili się, więc nie wiadomo którego by wybrano.
Zresztą to nie ma najmniejszego znaczenia. Gdyby
przypadkiem zwyciężył ten, który nie podoba się
naczelnemu - znalazłoby się tysiąc powodów, by
przetarg unieważnić...
odczytuje to politycznie
pozdrawiam
Dobra ironia.
Pozdrawiam:)
Umizgują się wszyscy,lecz tylko jeden łamie
obowiązujące przepisy. Porządkowe, oczywiście. W tej
kamienicy - też oczywiście.
Trafiłeś w sedno z tym tłukiem i miernotą. Również
oczywiście:)))
nooo, po prostu nie wiem jak skomentować - tak mnie
zaskoczyłeś, bajką, morałem i w ogóle - a diabeł tkwi
w szczegółach i zapałce z podpałką - przeczytałam dwa
razy na głos domownikom - masz od nas aplauz.
Tak się swarzyli aż iskry leciały i stąd pożar...tak
myślę,
pozdrawiam
to jest tak kiedy ambicja przerasta rozsądek
o, to, to. miał autor na myśli:)
Nie było w treści umizgów, a jedynie swary, więc
powiem, że to bajka z zaskakującym morałem. Chyba, że
autor pisząc "umizgi" miał na myśli wdzięczenie się
poetów do publiki.
Miłego wieczoru:)