Bal
W zapomnianym zakątku świata
Ciepłego, bezchmurnego wieczoru lata
Rozpoczął się wspaniały bal
Na najwspanialszej z wszystkich sal
Pierwsza się Śmierć zjawiła
Ubrana w jedwabną suknie
Koloru czarnego jak jej skrzydła
Odpuszcza dziś życia odbieranie
Drugi przybył Syzyf ze swym kamykiem
Strudzony odwieczną pracą
Dzisiejszy dzień jest dla niego
odpoczynkiem
Dziś oddaje się wesołym tańcom
Po nim św. Piotr się zjawił
Nieśmiały stał i kluczami się bawił
I Lucyfer przybył ze swą świtą mroczną
Ci skazani na wieczne katusze
Co w Piekle są – dziś odpoczną
A i żadne nie przybędą nowe Dusze
Bóg także się zjawił ze swymi Aniołami
W biel i złoto pięknie ubrani
Wrogo patrzą na świtę Szatana
Czyżby kolejna bitwa wrogów odwiecznych?
Nie, dziś walka będzie zaniechana
Rozmawiają o dobrych czasach dawnych
Helios ze swym słonecznym rydwanem
Też się zjawił, dzień wcześniej kończy
Teraz przy barze z kieliszkiem walczy
Zapomina, że wstać jest zmuszony nad
ranem
By słońce znów przeszło po niebie
Takich sław jest o wiele więcej
Lecz czasu i sił do pisania mniej
Ziemia i ludzie pozostawieni sobie
Za to każdy tu zebrany dobrze się bawi
Lecz mnie bardziej jedno ciekawi ...
Zastanawia mnie co się dzieje na
świecie?
Na to pytanie sami sobie odpowiedzcie ...
Komentarze (1)
Gości barwna plejada, a ziemia kręci się sama...
Ciekawy opis niezwykłego balu.