Ballada rodzinna.
Pewien młody, brzydki kaczor,
pięknie się nazywał.
Poznał młodą piękną kaczkę.
no i Ją podrywał.
Kaczka też Go pokochała
i była szczęśliwa.
I mieli kaczuszkę małą,
jak to w życiu bywa.
Dziś kaczuszka już jest duża,
dzisiaj już kaczucha.
Założyła swoje gniazdko,
kaczorów nie słucha.
Będą żyły wciąż szczęśliwe
stare dwa kaczory.
Będą kochać Swą kaczuszkę,
tak jak do tej pory.
Stary kaczor, stara kaczka
pod skrzydło się wzięli.
I kwakając sobie czule,
z gniazdka odlecieli.
Komentarze (3)
można tu się spierać o kaczuszki, które zawsze mają
krótkie nóżki ... święta idą czas na skubanie kaczek
... a bajeczka swój morał ma ...:)
Kaczuszka się sprzeciwiła nie słuchała taty, wzięła
sobie współmałżonka z całkiem innej partii. Już nie
długo stary kaczor ze swoją kaczuszką, z żalem będzie
musiał żegnać prezydenckie łóżko.
Nic innego tylko opis naszego życia które tak szybko
przemija.