Ballada romantyczna
"Córko moja ukochana!
Nie bierz za męża tego pana!
On jest zły, bezczelny, podły
I nie chodzi na niedzielne modły!
Oj córo robisz źle
Lekceważąc zdanie me!"
"Mateczko moja matulu,
Zrozum - nie odwołam ślubu.
Choćbyś uczty nie zrobiła,
Choćby kaplica się zawaliła,
Ślubu nie odwołam!
Chyba, że mój luby skona!"
Młoda odwróciła się i wyszła,
A w głowie matki myśl zabłysła
I nie myśląc chwili dłużej,
Wybiegła na podwórze.
Kosę i szpadel chwyciła
I w lesie gdzieś się skryła.
"Rachu ciachu i do piachu"
Powtarzała mateczka w myślach,
Gdy chowała trupa w liściach.
"Ślubu nie będzie - jaka szkoda.
Skąd się wzięła tu ta kłoda!?"
Kobieta spadła w rzekę głęboką.
Teraz porusza się tylko, gdy ją fale
wloką.
Córka żyje, lecz nieszczęśliwie.
Bez lubego i matuli
W całym zgiełku życia się gubi.
Postradała zmysły i uciekła.
Gdzie? Do piekła.
bazgroły z lekcji polskiego zainspirowane balladami A. Mickiewicza :)
Komentarze (4)
Masz rację ...bazgroły.Ale twoje i tylko twoje, i
niech tak zostanie.
interesujacy wiersz w tresci i przeslaniu...jak zlosc
matki moze doprowadzic do tragedi i rozpaczy
Ballada całkiem udana. Mistrz dał Ci natchnienie... A
co do treści, cóż, ludzie ludziom na ziemi potrafią
zgotować piekło.
Niezła próba, ale brakuje prawdziwego zakończenia,
charakterystycznego dla ballad... :)