Baobaby myśli
W krysztale tej nocy stłuczonego
lustra,
oglądam Twój obraz, i marzenia muskam,
tam ulatuję ze słowem zastygłym
ponad rewiry mych tęsknot prawdziwych.
W żywiołach duszy poszukam uśmiechu,
rozmyślnie otulam tym jedwabiem grzechu,
pocałunkiem z tęczy wspomnienia swe
wiążę…
czy ja Cię dotknąć, kiedyś w Twoim niebie
zdążę?...
W wietrze księżyca rozwieszam rój myśli
i anioł je zamknie w różowe pakunki
i wyśle gołębiem,… lecz z czasem
rozprysną
jak bańka mydlana, i umrą jaskółką!
Bo cóż pozostało róży na piaszczystej
wydmie?.. gdzie rosną baobaby brzydkie,
potwory palczaste w swym cieniu o świcie
męczą złym drżeniem, szepcząc, że
odpłyniesz…
Niepokoją śmiechem, co rano w
promykach...
skręcają Twój obraz w pryzmacie
prawdziwym,
męczą moje serce swym świstem rzemyka
i duszą o Tobie wspomnienia
życzliwe?…
Komentarze (1)
Jesteś jak lampka wina
gdy usta w niej zamaczam -
Upijam...i jestem inny,
w pragnieniach się zatracam,
Niby na wietrze piórko
unoszę się i padam
pokryty gęsią skórką.
Wiersz przepiękny, śliczenie piszesz.