barbaryści
dotychczas jadaliśmy zimne niepokoje
mali i brzydcy niezbyt wytrawni
nikt nie pytał nas o pochodzenie
kiedy padaliśmy na twarz przed ich bogiem
kompletnie pijani i niezatapialni
nerwowość krępuję nam codzienne ruchy
teraz gdy wygasa nam płomień macierzy
na koniec życia planujemy pokłon
w stronę natrętnych patronów zabójstwa
szczujemy się nawzajem wilgocią powiek
zakroplonych potajemnie sztucznymi łzami
wilkołaczym swędem w mrok popychani
szacujemy straty raniąc się nawzajem
niewiedza rozpostarła brunatne zasłony
w zmrożonych sercach roznieciła zamęt
nigdy nie uznamy końca tej historii
uznani za winnych i kalecy w prawie
Komentarze (1)
brak odczuwania pozostawieni rozterkom zmieniamy
przyszłość na wzajemną niechęć izolację Dobry wiersz
Uznanie za sens i formę To jest dobra poezja faktu