Bartymej syn Tymeja
Egoizmom
Że-brak światło-uciech
Gdy dojrzał przez ciemność:
- Synu Dawida! Jezusie!
- Ulituj się nade mną!
ON, nienadaremnie
Przystał, się obejrzał:
- Czego żądasz ode mnie?
- Rabbuni! Bym , przejrzał!
I przejrzał, bo uwierzył
Lecz, kto wie dlaczego?
Płaszcz zrzucony leży?
Poszedł za Nim '... jak stoi'
Płaszcz? To przecież jego:
P r z e j r z a ł y e g o i z m .
autor
janusze.k
Dodano: 2011-08-11 19:02:17
Ten wiersz przeczytano 586 razy
Oddanych głosów: 7
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (7)
właśnie !
Tu jest coś więcej niż uzdrowienie oczu - tu przede
wszystkim uzdrowienie wewnętrzne -mentalności
myślenia oczy potrzebne tylko pytanie po co
potrzebne ?.
A to pytanie już jest uniwersalne :)
Bartymej to jeden z dwóch niewidomych z Jerycha, który
zostawił wszystko i poszedł za Nim.
Owszem, bardzo ciekawie napisany,
Pozdrow.
ooo... jestem pod wrażeniem świetny wiersz, trafny
przekaz
Bardzo wymowny wiersz Januszu!
treść religijna, jak większość Twoich wierszy!
Pozdrowionka :)))
Ciekawy wiersz.Pozdrowienia:)