BestiaWładcaŚmierci-Rozdział5IKr...
Kolejny rozdział z tej krótkiej książki z elementem, który jest myślą dla kolejnej książki.
"Bestia władca śmierci- rozdział piąty i
Krzyżowcy Asparagusa".
13.11.2017r. poniedziałek 10:16:00
By pokonać Bestię sprowadzono Krzyżowców
Asparagusa, którzy jak dotychczas trwali w
hibernacyjnym uśpieniu. Witano ich
radosnymi okrzykami i kwiatami, których nie
wiele na lokalnych polach było można
znaleźć. Już wkrótce miały ustać
morderstwa, grabieże i gwałty. Już nie
miało być ani deportacji, ani królestwa
bezprawia.
To wszystko skłoniło do refleksji do
pokonania wewnętrznego ego partyzantki,
jakże bezradnej. Jesteśmy ludźmi dzięki
pamięci, ale ona w obliczu zaistniałych
masakrycznych zajść sprawia, że
nadszarpnięta została nasza tożsamość.
Jeżeli Krzyżowcy skutecznie pomogą to
czeka ich wieczna wdzięczność. Za chwil
parę, jak dobrze pójdzie znów naprawiony
zostanie świat i pięknie będzie. Krzyżowcom
Asparagusa, czy im się uda? Nastanie
świętowanie, powstaną pomniki im
dedykowane, tak oto powstanie nowy, lepszy,
oby lepszy świat. Żeby świat był światem, a
bestia umarła potrzeba jeszcze wiele.
Ktoś stworzył niszczycielskie hybrydy,
ludzie-zwierzęta, ludzie-zwierzęta-roboty,
ludzie-zwierzęta-roboty-komputery, totalny
obłęd. Może ktoś poza cenzurą przyzna mi
rację i powie nastał kres Besti- władcy
śmierci i jednocześnie nastał świt
Krzyżowców Asparagusa.
Świat jednak czasem wciąż okazuje
niewdzięczność. Fala hejtu to norma,
tradycja itd. Nikt się już tym nie
przejmuje, bo hejt to powszechność jak brak
głodu, gdy jest dobrobyt. Jednak zawsze
będzie ktoś niezadowolony, więc do tego
trzeba się przyzwyczaić, ale czy zawsze
musi być nienawiść do wszelkich innych
istot? Brak wdzięczności, brak pamięci i po
co ten cały trud?
Nowi dołączają w szeregi Krzyżowców, jest
ich już całe miliony. Każdy chce być w tej
elicie. Nawet jeżeli sami nic nie zdziałali
to domagają się zaszczytów. orderów i
pomników. Trwa bitwa Krzyżowców Asparagusa
z Bestią, która jest władcą śmierci. Nie ma
już od tego odwrotu. Wie o tym nawet ta
garstka cywilów, która przetrwała i
przeżyła w jakikolwiek sposób tę wojnę,
która tak strasznie mi się śniła.
Grzechem zaniedbania jest i był brak
modlitwy. Oby w przyszłości się ten błąd
nie powtarzał. Bestia już nie umie wokół
siebie, w swoich szeregach wzbudzić
większej, nowej nienawiści. Krzyżowcy
wygrywają, więc Bestia dusi się we własnych
plwocinach. Jeżeli na świecie pozostanie
tylko garstka ludzi, ale dobro zwycięży z
Bestią to warto tego, bo z tej garstki da
się wyjść w świat i odbudować cywilizację.
Widziałem rany spowodowane
niesprawiedliwością społeczną. Wszystko
wokół przekraczało wszelkie bariery dobrego
smaku, zło podążało w stronę miejsc, gdzie
wejść, dostać się nie powinno. Na straży
tych miejsc nie zawsze zdążyli stać
Krzyżowcy Asparagusa, stąd też w jednym
miejscu trwały walki, a w drugim rozlew
niewinnej krwi.
Ktoś modlił się przy umierającej matce z
dzieckiem był to za pewne kapłan. Inne
dzieci w oddali jeszcze żyły, w rzece się
umyły, wodą z deszczu napoiły i nakarmiwszy
się surowym jajkiem wykradzionym z gniazda
dzikiego ptactwa poszli spać gdzieś w
szuwarach.
Krzyżowcy Asparagusa dawali radę, bo
trudności to ich specjalność. Nie straszne
dla nich są trudne warunki, ale wszystko
zniosą, by tylko pomóc zwykłym, bezbronnym
ludziom. Krzyżowcy byli wzywani na
najtrudniejsze misje stąd też pojawili się
w tym moim śnie.
Nikt nie pozwolił sobie na prywatne
porachunki, ale ochotę miał niejeden.
Samosądy były złe, były jakby okazaniem
innego oblicza bestii, a na to nikt kto
szlachetny nie pozwolił sobie. Działania
elitarnych wybawców mają charakter
prospołeczny i należy je oceniać
pozytywnie.
Zwycięstwo rodziło się w bólach.
Ostatecznie bestia została pokonana i
wygrali Krzyżowcy Asparagusa.
Serdecznie dziękuję i zapraszam ponownie :), jutro będzie kolejna bajka.
Komentarze (18)
Z przyjemnością przeczytałam...
Pogodnego weekendu:)
Przeczytałam spory fragment,
ciekawie i mrocznie,
podziwiam wyobraźnię, choć czy to tylko bajka?...
Jak czass pozwoli to w weekend wrócę, na razie głos
zostawiam, jak zwykle.
Pozdrawiam serdecznie :)
Mroczny z bajecznym zakończeniem..
Pozdrawiam:)
Ni to bajka ni nie bajka ale ciekawie się czyta :)
Miłego wieczoru :*)
Lubię bajki:)pozdrawiam**
no no
Pozdrawiam
wczytałam się...
serdeczności:)
... z wielką ciekawością przeczytam ... Miłego
weekendu :)
Tak mi się zdaje,że to sen proroczy. Pozdrawiam
milutko.
Ani rak jest...zwycięstwo rodzi się w bólach, małych i
dużych...czasem tak ciężkie do zniesienia...niby akcja
w mroku z krzyżowcami w akcji, ale promyki światła też
się przebijają...
Pozdrawiam serdecznie z plusikiem
Dziękuje za odwiedziny i komentarz, z plusikiem
serdecznie pozdrawiam
A może to sen proroczy?
Miłego dnia Amorze.
...nie wygląda mi na bajkę...bo morał jakby mi znany
że wszystko co dobre rodzi się w bólach...pozdrawiam.
Supcio:)pozdrawiam i milutkiego dnia
Zamyśliłam się :))
pozdrawiam serdecznie.