Bez Ciebie marność
Choć nie mam imienia dla Ciebie,
Bo żadne trafne i każde za małe,
Czystości myśli będąc w potrzebie,
Upraszam Twą Chwałę, by tchnęła zapałem.
By tłumiąc rozumu brzęczenie,
Olśnienia nalała mi w głowę,
Wynosząc nad świata skamlenie,
Odgłosy surowe z klatki piersiowej.
Z nich prawdy chcę pojąć istotę,
A w prawdzie, niech - pozwól - przemycę,
Najsłodszą nicości prostotę,
Spomiędzy uderzeń w krwawicy ulice.
Niech tam, otulonej tlenem,
Materia posłuży jej, która,
Wraz ze zrozumieniem i weną,
Przez ramię powiedzie do pióra.
Komentarze (13)
Ładnie
Miłego:-)
Jest dobrze a będzie jeszcze lepiej,
nauczycieli ci u nas dostatek.
Trzymaj się Sztuka Klasy A.
Świetny, życiowy wiersz, pozdrawiam:)
Ciekawy wiersz a z weną jak i życiem różnie
bywa:)pozdrawiam cieplutko:)
Wena bywa kapryśna :-) pozdrawiam :-)
Nie załamuj się ani nie obrażaj, poprzedni
komentatorzy zwrócili jedynie uwagę na słabości
wiersza. Takie błędy można wyeliminować. :)
Pozdrawiam serdecznie.
Miało być "istotę" - przepraszam, za rano.
Dzięki za czytanie.
Jeśli chodzi o rymowanie, to sorry za szczerość,
jeszcze nie klasa "b", a prawdziwe 'be', bowiem takie
rymy jak
brzęczenie/skamlenie, prostotę/prostotę, grzebią zapał
na dobry wiersz.
Prośba o wenę.
(Warto rymowanie "prostotę - prostotę" zmienić).
Pozdrawiam :)
Piękna prośba o natchnienie.
Pozdrawiam.
Dzien sie dobrze zaczyna, poezja na beju...to tutaj
ciagle jeszcze rzadkosc.
On nie potrzebuje imion. A najlepszą modlitwą jest
zachwyt i wdzięczność.
rozważania z weną lapidarnie ujmując