Bez czucia
Poplątane myśli pod osłoną nocy,
pod osłoną dnia.
Niezmienność i pustka.
Pustka i niezmienność.
Niezmienność..ta co wyrywa sens,
godzi jak ostrze w dusze i serce me.
Wołam i szukam
z nadzieją na ciepłe spojrzenie,
słowo spowite życiem.
Nie ma..
Wciąż obłęd ten w oczach,
obłęd tych myśli
i wzrok pusty w przestrzeń.
Ktoś obok radosny,
ktoś obok piękny.
Usta jak sznur zaciśnięte,
lodowate spojrzenie mrozi,
chłód nie do pokonania,
kto,
któż przyjdzie tu z ogniem,
by rozpalić lód,
by pokonać szrom,
by zamarzłe serce
znów bić zaczęło..
Komentarze (1)
Bardzo ładny wiersz.Gratuluję.Pozdrawiam