Bez odpowiedzi
To już popołudnie
-niedługo cienie powrócą do życia
niewolniczo wiedzione za postaciami.
Na drzewie chwieje się liść
wbity zeschłymi szponami w gałąź.
Spadnie i chyba tylko ja zauważę
jego pomarszczone ciało,
które na zawsze straciło swój szmaragd.
Chciałabym nie widzieć jego niemej walki
i przegranej z czasem.
Nie dostanie nigdy odpowiedzi na
pytanie:
"Dlaczego?"
Został potraktowany sprawiedliwie,
zrównany w prawach natury z innymi,
więc czemu zapłakał nagle kroplą jesiennego
deszczu,
jakby po raz ostatni chciał skosztować
gorzkiego soku życia?
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.