bez parasola
zmęczona ciągłym obijaniem się
o za ciasne ściany skóry
zgniatam uparte myśli w dłoni
zadeptać bezsenność
oddech zanika w krtani
uciskanej pięścią oczekiwań
a podobno optymiści
nie potrzebują parasola
autor
M A R U Ś K A
Dodano: 2006-05-28 13:35:40
Ten wiersz przeczytano 716 razy
Oddanych głosów: 5
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.