Tafla mojego Ja...
wciąż patrzysz we mnie niczym w obraz...
Poukładana z przeciwieństw
tafla mojego odbicia
Kiedy mieni się jaskrawymi kolorami
wiesz
że jestem szczęśliwa
Lecz kiedy przykrywa ją
odcień szarości
delikatnie Ją pieścisz
by znów nabrała jaskrawości
Tafła mojego Ja
codziennie inna
zawsze zmienna...
Nigdy nie wiesz
jaka będzie dziś
każdego dnia pragnie
by kto inny ją podziwiał...
Tak bardzo się różnimy
nie łączy nas nic
wiesz że nie jesteś taki
o jaki marzy...
Więc po co marnujesz swój czas
wciąż w nią patrzysz
godzinami szukasz swojego odbicia
w nadzieji że będziesz tym
którego dziś zapragnie moja dusza...?
zrozum to wreszcie nie jesteś tym z którym chcę być...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.