bez pardonu
Piliśmy wódkę, aż butelkę
następną przyniósł ktoś niedawno,
w tańcu trzymałem cię za rękę,
twój wzrok bez przerwy wodził za mną.
Nie umilkliśmy przy stoliku,
(Twój mąż powoli tracił formę)
i kiedy nagle wyszedł siku,
staliśmy się już mniej oporni.
Nie wrócił potem na przyjęcie,
(alkohol do snu ukołysał).
Ustawiliśmy się do zdjęcia,
twój biust nad moją głową zwisał.
Kieliszek brzęczał o kieliszek,
zrobiło się już bardziej ciemno,
Tak bez pardonu w nocną ciszę,
pod ramię wyszłaś razem ze mną...
Komentarze (11)
Fajnie.
Obrazowo o zgubnym wpływie alkoholu.
Rozbawił mnie wers "twój biust nad moją głową
zwisał."choć nie wiem, czy zgodnie z zamysłem autora.
Miłego wieczoru.
Zbyt dużo alkoholu,mniej oporu,samo życie,pozdrawiam.
No no :)
...oj kusicielu...tak wykorzystać kobietę opuszczoną
przez męża...pozdrawiam serdecznie, miłego świętowania
pięknie napisana historia (zdrady?)
Czyżby weselne przygody ;)?
Hmm naprawdę? taki obojętny?
ooo... gorąco...
Życie...
czyżby mąż został rogaczem? ciekawe